sobota, 09 października 2010
Omlet od 6 mca. Taki omlet na żółtkach mogą jeść już najmłodsze maluchy rozszerzające dietę, bo białka jajek włączamy do niej dopiero w 11 mcu.
Składniki: 2 żółtka najlepiej z jajek z hodowli ekologicznej kilka listków natki pietruszki 2 łyżeczki gotowanego mięsa kurczaka z hodowli ekologicznej 2-3 plasterki marchewki ugotowanej na parze 2-3 plasterki buraka ugotowanego na parze 1 łyżka wody 1 łyżeczka łagodnej oliwy z oliwek
Wykonanie: Wodę łączymy z żółtkami, mięsem, posiekaną natką i warzywami oraz oliwą, roztrzepujemy. Wylewamy w pojemnik parowaru. Parujemy ok 10 min.
piątek, 08 października 2010
Pierwsze chłody, pierwsze zaziębienia lub „niewyraźne” samopoczucia :) Polecam syrop z samych naturalnych składników. Nie od dziś wiadomo, że czosnek ma m.in. działanie antybiotyczne, zwalcza infekcje. Cytryna oprócz sporej dawki wit C ma działanie przeciwbakteryjne a miód to już cała harmonijka dobrych dla organizmu właściwości. Uwielbiam miody i właściwie mam już małą kolekcję ich rodzajów. Do tego syropu użyłam mojego najnowszego nabytku – niesamowitego miodu z Australii pozyskiwanego z kwiatów eukaliptusa. Gotowy syrop zażywamy po łyżce 3 razy dziennie, ja jednak by nie odstraszać wszystkich wampirów i nie tylko, wolę wypić kieliszeczek przed snem :)
Składniki: 4 ząbki czosnku sok z 1 cytryny 4 łyżki miodu 1 szkl ciepłej (nie gorącej!) wody
Wykonanie: Czosnek obieramy, przeciskamy przez praskę, dodajemy miód, sok z cytryny i wodę. Mieszamy aż miód się rozpuści. Odstawiamy na 24 godziny (najlepiej pod przykryciem np. w zakręconym słoiku, by całe otoczenie nie padło od wydobywającego się zapachu :) Filtrujemy z fusów czosnku i smacznego :)
Bardzo serdecznie dziękuję wam za udział tej ważnym moim zdaniem akcji „Nie marnuj żywności”. Wasza frekwencja i wspaniale dania pokazują, że chyba z marnowaniem żywności nie jest w PL tak źle :) Mam nadzieję jednak, że będzie jeszcze lepiej, że nasza akcja dla niektórych była uświadomieniem, dla niektórych rachunkiem sumienia a dla innych po prostu normalnością. Fajnie też było przeczytać, że niektórzy z was nie wezmą w niej udziału bo po prostu zawsze kupują tylko tyle ile im potrzeba i nigdy nic im nie zostaje, nie marnuje się. Chciałam wyróżnić 5 fajnych przepisów a ich autorki prosić o podanie danych na dorota20w@gazeta.pl w celu dostarczenia niespodzianek od www.niemarnuje.pl grazyna0071 za Zapiekanka z kapustą LidKa za prosta sałatka z tuńczykiem, sałatka z buraczków i ogórka arbuzowedaiquiri za Odpadowe pierożki fasolowo-soczewicowe pchelka79 za rybno-porowa zupa krem z pestkami dyni Babciagramolka za Zupa z głąba i liści kalafiora A poniżej wszystkie osoby i przepisy jakie przygotowały w ramach akcji „Nie marnuje żywności”. Adrijah aDzius04 Alivea AniaC arbuzowedaiquiri Babciagramolka bee-3 Bernika chantel111 dorota20w edysia79 grazyna0071 ivka76 Jagienka kasandraa6 katarzyna_sar koszerna KubaPichci LidKa Mirabelka mossqa Nina n_zak oluus90 Owsiankawa PaniSerwusowa Panna Malwinna pchelka79 Pela Potrawa przytulanka Ptasia shinju ulcik Ukemochi vege-kika
czwartek, 07 października 2010
Bardzo prosta w wykonaniu i szybka zupa z niedużej ilości składników. W powstaniu tej zupy w ekspresowym tempie pomogły mi dwa czynniki: pierwsze to nakładka robota kuchennego do robienia frytek – rozdrobniłam ną w 2 minuty wszystkie warzywa do zupy. Drugim pomagaczem były suszone rybki, które zadziałały jak naturalna kostka bulionowa o smaku rybnym :) Zupa bardzo smaczna. Polecam.
Składniki: 25 dag świeżych filetów z dorsza kilka suszonych rybek - błękitków 3 marchewki 2 pietruszki niewielki korzeń selera 6 ziaren ziela angielskiego 3 liście laurowe sól morska, pieprz świeżo mielony 100 ml śmietany świeży koperek
Wykonanie: Warzywa obieramy, rozdrabniamy, zalewamy wodą, dodajemy ziele angielskie, liście laurowe i suszone rybki, gotujemy 15 minut. Dodajemy dorsza pokrojonego w kawałki, sól i pieprz i gotujemy jeszcze 5-7 minut. Zabielamy śmietaną i dodajemy posiekany koperek. Dziś pomysł na szybką i smaczną sałatkę. Polecam. Składniki: 25 dag fasolki szparagowej 15-20 dag grzybów 1 cebula 1 łyżka masła sól, pieprz świeżo mielony ½ świeżej papryczki chilli Wykonanie: Fasolkę myjemy, oczyszczamy i gotujemy na parze aż będzie miękka, ale pozostanie jędrna (ok 15-20 min). Cebulę rozdrabniamy i szklimy na maśle z dodatkiem łyżki oleju. Dodajemy rozdrobnione grzyby, chilli, przyprawy. Dusimy ok 20 minut. Łączymy fasolkę i grzyby i delikatnie mieszamy.
środa, 06 października 2010
Jakiś już długi czas temu postanowiłam poszerzyć swoją wiedzę i praktykę kulinarną w kwestii pieczywa. Wyruszyłam na poszukiwania odpowiednich lektur, których kilka zebrałam i o których będę sukcesywnie opowiadać tutaj. Pierwsza wpadła mi w ręce „Księga chleba” wydana przez Zysk i S-ka
Książka świetnie się prezentuje, ma bardzo dobre zdjęcia i twardą okładkę z obwolutą. A przede wszystkim jest interesująca. Długo ją przeglądałam, czytałam, cały czas zresztą do niej wracam, bo to nie tylko zbiór przepisów. Podzielona jest na kilka rozdziałów w których możemy znaleźć historię chleba (bardzo interesujące zdjęcia dawnych naczyń i maszyn), zwiedzanie piekarni i obserwowanie pracy piekarzy nie tylko tych piekących chleb, ale również tych od słodkich wypieków. Najbardziej podobał mi się rozdział „Chleba naszego powszedniego...” opisujący i obrazujący tradycyjne wypiekanie chleba w zwykłej rodzinie w górskiej wsi „Żmiąca”, w której przepis na chleb i jego wypiekanie przekazywane jest z pokolenia na pokolenie. Urzekł mnie ten fotoreportaż i postanowiłam też upiec właśnie ten chleb jako pierwszy. Pyszny jest !
Składniki wg oryginalnego przepisu: 5 l kwaśnego mleka 150g drożdży 2 niecki mąki (ok 12 kg) miska mąki razowej (ok 2 kg)
i mój troszeczkę (6 razy) zmniejszony skład :) niecały litr kwaśnego mleka 3 dag drożdży 1 łyżka zakwaszonego ciasta (ponieważ nie mam wg oryginalnego przepisu dębowej dzieży, której nigdy się nie myje, a pozostałe resztki ciasta przyśpieszają fermentację) 2 kg mąki 350g mąki razowej płaska łyżka soli
Wykonanie: Wieczorem dnia poprzedzającego pieczenie należy przygotować rozczyn w dużym naczyniu (ja robiłam to w 12 l garnku). W zimnym, kwaśnym mleku rozmieszać drożdże i zakwas, dodać 1 kg mąki pszennej i całą mąkę razową. Wymieszać. Zostawić na noc. Rano dodać do rozczynu pozostałą mąkę, wyrobić ciasto i przełożyć je do koszyka do wyrastania chleba wysypanego mąką. Zostawić chleb do wyrośnięcia. Nagrzać wg oryginału piec chlebowy :) lub piekarnik do 250 stopni, wyrośnięte ciasto zdecydowanym ruchem wyrzucić na kamień do pieczenia lub na blachę wysypaną mąką. Piec ok 10 min, po czym zmniejszyć temperaturę do 150 stopni i piec jeszcze godzinę.
Swoją herbatę wzbogacam smakowo świeżym owocem opuncji figowej. Kaktus ten ma fajny delikatny zapach i słodki, lekko kwaskowaty smak.
Składniki: 1 łyżeczka herbaty -umnie mieszanka herbat czarnych i półfermentowanych oolong z płatkami kwiatów 1 gruby plasterek owocu kaktusa
Wykonanie: Herbatę zalać wodą w temperaturze 95 stopni, parzyć 3 minuty. Dodać plasterek opuncji figowej, parzyć kolejne 3 minuty. Plasterek kaktusa podziubać łyżeczką, by uwolnił smak i zapach a po chwili herbatę przefiltrować (jeśli ktoś nie lubi pływających elementów).
wtorek, 05 października 2010
Kilka dni temu pisałam wam o Kubusiu. Tym razem zapraszam was do akcji charytatywnej „blogerzy dla Kubusia” oraz do specjalnej okazji skosztowania moich ciasteczek lawendowych, które można kupić tutaj na akcjach charytatywnych z których całkowity dochód pójdzie na leczenie i rehabilitację Kubusia (pieniążki za ciasteczka wpłaca się bezpośrednio na konto fundacji). Zapraszam was też do zakupu innych smakowitości, które na ten szczytny cel podarowały blogerki.
Składniki: 1,5 szkl mąki pszennej ½ szkl cukru 125g masła 1 czubata łyżeczka suszonych kwiatów lawendy
Wykonanie: Wszystkie składniki zagnieść na ciasto (ja wrzucam je do malaksera i miksuję a potem tylko zgniatam). Ciasto rozwałkowuję na grubość ok pół cm, foremką wycinam ciasteczka. Układam je na natłuszczonym papierze do pieczenia, zostawiając odstępy pomiędzy ciasteczkami. Piekę ok 15-20 min (do zrumienienia) w 200st.
Po sukcesie jaki odnosi u mnie sałatka tabule pomyślałam, że kuskus jest generalnie fajną kaszką, która przyjmie smak tego, co jej się zaoferuje do wchłonięcia :) Nie muszę dodawać, że czas i sposób jej przyrządzenia jest praktycznie żaden. Same plusy. Tym razem postanowiłam jednak połączyć go z owocami i to był super pomysł. Zadziwiająco dobre okazało się połączenie arbuza, nektarynek z świeżością mięty, słodyczą miodu i dla balansu kwaśnym smakiem limonki. Pyszne! W sałatce wykorzystałam kuskus "Black Maftoul" pozyskiwany ręcznie w Palestynie, który różni się wyglądem i wielkością – jest chyba trzy razy większy niż ten u nas popularny.
Składniki dla 2 osób: 30 dag arbuza 1-2 nektarynki kilka listków mięty 2 łyżeczki miodu sok z ½ limonki ok 5 łyżek kuskusu
Wykonanie: Owoce kroimy w kostkę i razem z sokiem wrzucamy do miski. Polewamy miodem i sokiem z limonki, posypujemy rozdrobnionymi listkami mięty. Delikatnie mieszamy i odstawiamy na pół godziny by owoce puściły sok. Po tym czasie wsypujemy kuskus, mieszamy i odstawiamy na ok 2 godziny ( w przypadku odmiany Maftoul będzie to znacznie dłużej bo ok 5 godz).
poniedziałek, 04 października 2010
Mamy październik, więc sezon dyni uważam za oficjalnie rozpoczęty :) Dynię bardzo lubimy i często gości na naszym stole, szczególnie teraz. Oczywiście dyniowe zupy w postaci kremu są jednymi z naszych faworytów zaraz po dyni pieczonej. Często robię zupę dyniową z imbirem albo dyniową z pomidorami. Tym razem jednak postanowiłam poeksperymentować i połączyłam smak dyni z tymiankiem oraz wędzonym serem tofu. Wyszło rewelacyjnie! Bardzo smacznie !
Składniki: 2 l wody 1 kg dyni 5 ząbków czosnku 1,5 łyżeczki tymianku 2 kostki tofu wędzonego sól, pieprz chilli 15 ziaren ziela ang 5 liści laurowych
Wykonanie: Dynię obieramy, kroimy w grubą kostkę, zalewamy wodą. Dodajemy do niej ziele angielskie i liście laurowe, pokrojony plasterki czosnek, pierz, szczyptę chilli i gotujemy ok 20 min aż dynia będzie miękka. Wyławiamy z zupy ziarenka ziela ang, liście laurowe, dodajemy sól, tymianek i miksujemy zupę na gładki krem. Podajemy z kawałkami tofu.
niedziela, 03 października 2010
Ponieważ często piekę chleb a lubię za każdym razem odmianę. Ponieważ ostatnio lubię takie nadziewane chlebki, ciasta. Ponieważ znów dostałam mnóstwo grzybów od teścia :) Taki sobie wymyśliłam. Wyszedł naprawdę przepyszny. Sama tak się do niego dokleiłam, że na kolację zjadłam chyba trzecią część całości :) Składniki: Ciasto: 50 dag mąki pszennej 1 łyżeczka cukru 1 łyżeczka soli 2 łyżeczki tymianku suszonego 250 ml ciepłej wody 20g drożdży świeżych 3 łyżki oliwy z oliwek Farsz: 50 dag grzybów leśnych 1 por 1 łyżka masła sól, pieprz świeżo mielony ząbek czosnku 5 łyżek oliwy Wykonanie: W wodzie rozpuszczamy cukier i drożdże. Kiedy zaczną rosnąć, łączymy je z mąką, tymiankiem i resztą składników. Ciasto wyrabiamy 10 minut. Zostawiamy na godzinę do wyrośnięcia. Pora drobno szatkujemy, dusimy na maśle z odrobiną oleju. Kiedy będzie miękki dodajemy rozdrobnione grzyby, przeciśnięty czosnek i przyprawy. Dusimy 20-30 minut. Dodajemy oliwę. Kiedy ciasto wyrosło, ponownie je szybko zagniatamy, rozwałkowujemy,smarujemy farszem grzybowym i zwijamy formując chlebek. Kładziemy go w natłuszczonej blaszce. Odstawiamy ciasto do wyrośnięcia aż podwoi swoją objętość. Chleb wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni. Pieczemy ok 20-30 min. |
Zakładki:
Napisz do mnie
Moje blogi
WG OKAZJI:
Polityka plików cookies
UWAGA
Reklama:
|